Muszę się przyznać, że ciężko mi się oprzeć panującej modzie na duże i wydatne usta. Zawsze marzyłam o takich, chociaż natura obdarzyła mnie raczej średnimi. Nie są wąskie jak u Celine Dion, ale do Angeliny im daleeeko. Póki co nie jestem przekonana do inwazyjnych metod, dlatego szukałam alternatywy. Poczytałam trochę na blogach i forach urodowych i zdecydowałam się nabyć produkt Lip XL z linii Lip Priority marki Christian Breton Paris.
Kosmetyk ma postać błyszczyka do ust, znajduje się w niewielkiej tubce o pojemności 15 ml. Ma gęstą konsystencję, jest przeźroczysty i daje efekt mocnego nabłyszczenia warg. Po nałożeniu czuję na ustach delikatne mrowienie (zapewne dzięki obecności mentolu w składzie), które utrzymuje się dość długo, zresztą sam produkt trzyma się również długo. Minusem jest to, że jest dość lepki, a to jest cecha, której wyjątkowo nie lubię w błyszczykach.
Byłabym jednak gotowa znieść te przykre uczucie, gdyby działanie mi to rekompensowało. Niestety, używam tego kosmetyku już ok. dwóch miesięcy i nie zauważyłam żadnej różnicy w wyglądzie moich ust. Zdjęcia zrobione przed i po również potwierdzają brak efektów. A szkoda, bo pokładałam w nim duże nadzieje.
Jest to mój pierwszy kosmetyk Christiana Bretona i szczerze mówiąc nie czuję się zachęcona, żeby wypróbować inne. Wiem, że nie jest to zbyt popularna marka w Polsce, ale gdyby jej produkty okazały się trafione, to znalazłaby się pewnie rzesza fanek, która polowałaby na nie na ebayu lub w TKMaxx, gdzie często można je spotkać.
Nic to, ja szukam dalej swojego ulubieńca z kategorii "usta XL". Jak już znajdę tego jednego, jedynego, dam Wam znać!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz