niedziela, 15 lutego 2015

Artdeco, Make-up Base with Anti-Aging Effect



Wiem, że podstawą dobrze wyglądającego makijażu, który jest zespolony ze skórą, trwały i równomiernie nałożony, jest porządna baza. Z pewnością bazą godną uwagi jest Artdeco, Make-up Base with Anti-Aging Effect. Niebawem przekroczę magiczną 30-stkę, dlatego powoli zaczynam rozglądać się za kosmetykami, które poza właściwościami odpowiednimi dla swojego przeznaczenia, będą równocześnie dopieszczały moją skórę składnikami odżywczymi i pomogą jej opóźnić nieco proces starzenia.

Kilka miesięcy temu podczas zakupów na allegro postanowiłam dorzucić do koszyka tę właśnie bazę. Była w atrakcyjnej cenie, co mnie ostatecznie przekonało. W regularnej sprzedaży kosztuje ok. 60 zł za 15 ml.

Makijaż to dla mnie codzienna rutyna. Niestety, o czym pisałam we wcześniejszych postach, moja cera wymaga szczególnej troski, co staram się jej zapewnić stosując kosmetyki pielęgnacyjne, ale niestety potrzebuje ona też mocnego krycia, jeśli chcę się czuć komfortowo wśród ludzi. Dlatego, aby nie wyglądać zbyt ciężko i teatralnie, szukam różnych rozwiązań, aby mój makijaż był naturalny, lekki i nie przypominał maski. Są na to różne metody, od sposobów aplikacji podkładu (w moim przypadku ostatnio super się sprawdza gąbeczka Beauty Blender, chociaż palce też nieźle dają radę) przez wybór samego kosmetyku (obecnie Smashboox, Studio Skin), po odpowiednie przygotowanie cery (np. poprzez zastosowanie bazy). Jeśli jednak chodzi o mnie, to nie jestem zwolenniczką zapychania cery tak dużą ilością kosmetyków na co dzień, dlatego bazę stosuję tylko na wielkie wyjścia.


Baza jest w niewielkim, srebrnym pojemniczku z pompką. Mi na całą twarz wystarczy jedna pompka. Nie stosuję jej na co dzień, więc po ok. 6 miesiącach stosowania wciąż mam jeszcze całkiem sporo. Minusem jest brak możliwości sprawdzenia ile kosmetyku pozostało jeszcze w opakowaniu. Jeśli się jednak przyjrzeć pod światło, da się to zweryfikować.

Jeśli chodzi o działanie, to producent obiecuje wygładzenie cery przed nałożeniem makijażu, wygładzenie drobnych zmarszczek, świeży i promienny wygląd cery, trwalszy makijaż i zmniejszenie widoczności wszelkich niedoskonałości.

A teraz jak to się ma do rzeczywistości. Nie jestem przekonana co do efektu wygładzenia zmarszczek. Fakt, że te, które mam, to jak na razie (na szczęście) wyłącznie zmarszczki mimiczne, które pojawiają się przy uśmiechu czy innym grymasie i nie oczekuję, żeby baza pod makijaż je zlikwidowała. Nie jestem zatem w stanie sprawdzić działania przeciwzmarszczkowego bazy, czy też raczej tuszującego zmarszczki. Kolejna rzecz, czyli przedłużenie trwałości makijażu. Tak, to prawda. Makijaż jest znacznie trwalszy kiedy zastosuję tę bazę. Trudniej też ściera się z twarzy np. podczas dmuchania nosa. Pomaga także wygładzić cerę przed aplikacją podkładu, co ogólnie sprawia, że twarz wygląda korzystniej, pory wydają się być węższe, a skóra zdrowsza. Dodatkowo, po zastosowaniu bazy dużo łatwiej jest rozprowadzić podkład. Skóra staje się jakby jedwabista, więc znacznie ułatwia to aplikację. Inną zaletą jest to, że baza naprawdę szybko się wchłania. Ma lekką, jakby żelowo - mleczną konsystencję (tak, wiem, brzmi to jak dziwne połączenie, ale nie wiem jak inaczej to opisać), nie trzeba czekać dłużej niż 2 minuty aż całkowicie się wchłonie. Jest bezzapachowa. Mnie nie uczuliła, nie zauważyłam także, żeby zapychała pory, a mam do tego wybitną tendencję, więc zdecydowanie to na plus.

Podsumowując, baza jest trafionym wyborem, a kilka ich już przetestowałam i ta jest zdecydowanie z nich wszystkich najlepsza. Tak jak jednak pisałam, nie jest to dla mnie kosmetyk do codziennego użytkowania. Wolę dać swojej cerze trochę wytchnienia i bazę zachowuję na specjalne okazje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz